Wynajem środków transportu, w tym także naczep, jest w Polsce branżą ciągle młodą i dynamicznie rozwijającą się. Korzystają z tej formy pozyskania pojazdów użytkowych przewoźnicy drogowi, a także przedsiębiorstwa dystrybucyjne.
Ta forma pozyskania środków transportu zapewnia użytkownikowi bezpieczeństwo, ponieważ angażuje określoną liczbę pojazdów na potrzeby konkretnych kontraktów. Sytuacja na rynku przewozów jest dynamiczna i nie zawsze firma transportowa wie, jakie kontrakty będzie miała np. za rok. Bywa też, że pojawia się nagłe zlecenie, a posiadana flota jest zaangażowana w zaplanowane zadania. Tymczasem leasing naczep niesie ze sobą ryzyko polegające na tym, że w razie utraty kontraktów na przewozy posiadacz pojazdów pozostaje sam z tym problemem, bo raty leasingowe trzeba płacić. Firmy oferujące tego typu usługi zwiększają liczbę dostępnych pojazdów. Sprzyja im sytuacja na rynku, ponieważ dostawcy nowych naczep nie nadążają z realizacją zamówień. Przybywa więc nowych klientów, którzy chcą skorzystać z najmu w sytuacji, gdy muszą czekać na kupowane pojazdy po wiele miesięcy.
Tradycyjny leasing jest tylko narzędziem finansowym nie zawierającym usług flotowych. W przypadku wynajmu można mówić o pełnej usłudze, w której finansowanie jest tylko częścią opłaty wchodzącej w ratę. Dochodzą do tego inne usługi, jak zarządzanie, obsługa serwisowa, ubezpieczenie, administracja, tzw. szkodowość, pojazd zastępczy i wiele innych elementów ułatwiających działanie organizacyjne użytkownika.
Większość korzystających z takich usług pytanych o korzyści podkreśla elastyczność okresu najmu, brak kosztów związanych z administracją i obsługą floty, przewidywalność i stały poziom kosztów za najem. Istotny jest również brak ryzyka co do wartości rezydualnej po okresie użytkowania pojazdu. Dla małych firm przewozowych atutem są mniejsze koszty przy pozyskaniu sprzętu, gdzie w finansowaniu bankowym zazwyczaj muszą one wnieść opłatę wstępną. W przypadku najmu standardową procedurą jest tylko kaucja zabezpieczająca.
Przewoźnicy w przypadku utraty zleceń dla wynajmowanego sprzętu, w każdej chwili mogą pojazdy oddać, nie ponosząc praktycznie żadnych konsekwencji. Najemca naczepy jest w dość komfortowej sytuacji wówczas, gdy musi wymienić naczepę na pojazd innego rodzaju. Dla przykładu zmienia ciągnik ze standardowego na niskopodłogowy i oddaje wypożyczoną naczepę standardową, a w jej miejsce bierze naczepę typu mega.
Nie czekają na placu
Jedną z większych firm wynajmujących naczepy jest DBK Rental, marka należąca do Grupy DBK, która dysponuje flotą naczep do wynajęcia marki Kögel, Schmitz oraz Krone. Są to pojazdy kurtynowe, chłodnie, naczepy wielkoprzestrzenne oraz podkontenerowe. Firma oferuje także cysterny marki LAG.
Jak powiedział nam Łukasz Chyliński, wiceprezes i dyrektor zarządzający DBK Rental, popyt na wynajem rośnie, a co za tym idzie – cały czas powiększa się flota pojazdów, o kilkadziesiąt procent z roku na rok. Obecnie w segmencie naczep jest to już ponad 600 pojazdów. Według naszego rozmówcy, oprócz rosnącego rynku przewozów znaczenie ma także to, iż klienci przekonują się do najmu, potrzeba posiadania pojazdów na własność nie jest już tak silna jak jeszcze kilka lat temu. Najczęściej wynajmowane są standardowe naczepy kurtynowe, dużym popytem cieszą się też chłodnie, zwłaszcza ze względu na wydłużające się terminy dostaw pojazdów kupowanych. Doszło do tego, że naczepy nie czekają na klientów na placu, lecz po zwróceniu przez dotychczasowego użytkownika, po weryfikacji na serwisie, natychmiast zabierane są przez kolejnego. Klienci biorą pojedyncze pojazdy, ale też większe ich ilości, nawet floty po 50 sztuk. Głównie są to przewoźnicy działający w transporcie międzynarodowym, ale też krajowym. Najczęściej korzystają z najmu długoterminowego, czyli 12-miesięcznego lub dłuższego, choć jest grupa klientów, którzy preferują krótsze okresy i dla nich też jest przygotowana oferta.
Flota naczep do wynajmu jest sukcesywnie odnawiana, z reguły trafiają do niej pojazdy fabrycznie nowe i po przepracowaniu trzech-czterech lat są sprzedawane a na ich miejsce wprowadzane nowe. Obecnie średni wiek pojazdów w tej grupie to 19 miesięcy. W ten sposób firma dba o niezawodność pojazdów służących w wynajmie.
Czy najem staje się coraz droższy? Czy rosną opłaty za tego typu usługi? Według Łukasza Chylińskiego odpowiedź na tak postawione pytanie nie jest jednoznaczna. Z jednej strony zaczyna działać efekt skali, a więc dzięki rosnącej liczbie wynajmowanych pojazdów stawki opłat za sam wynajem można by było nawet obniżyć, ale jednocześnie np. drożeją ubezpieczenia oraz ceny zakupu przedmiotów najmu, a to główne składniki kosztów związanych z najmem.
Firanki i reszta
Firma NajemNaczep.pl też powiększa flotę pojazdów z uwagi na rosnący popyt. Obecnie ma w ofercie 75 naczep renomowanych europejskich producentów, głównie Krone, Schmnitz i Wielton. Do wyboru są różne typy naczep: np. firanka standard, mega, izoterma, coilmulda czy mega mulda. Firma pozyskuje je ze sprawdzonych źródeł. Kupuje zupełnie nowe lub używane w miarę „młode”, np. poleasingowe. Większość oferowanych pojazdów to roczniki 2011-2012 i nowsze.
Jak powiedział nam Piotr Górnikowski, właściciel firmy, największym popytem cieszą się firanki, wynajmowane zarówno do transportu krajowego jak i międzynarodowego. Okres umowy jest ustalany elastycznie – możliwe są umowy krótko i długoterminowe. Bywa, że ktoś bierze naczepę na kilka dni, a ktoś inny na kilka lat, ale najczęściej jest to kilka lub kilkanaście miesięcy. W grę wchodzi możliwość zakupu naczepy po zakończeniu umowy. Zdarza się, że użytkownicy decydują się na taki zakup, zwłaszcza że wówczas jest to dla nich pojazd sprawdzony w praktyce. Firma wynajmująca w to miejsce kupuje kolejne pojazdy, odnawiając flotę.
Ile to kosztuje? Czynsz najmu zależy od długości trwania umowy, roku produkcji oraz typu naczepy, a także od zawartych w umowie świadczeń dodatkowych. W firmie NajemNaczep.pl ceny za naczepę firankę zaczynają się od 1.450 zł netto miesięcznie, ale to dotyczy najstarszych pojazdów. Sensowną naczepę do transportu krajowego można nająć za 1.650 zł w pakiecie podstawowym. Na firmowej stronie znajdujemy wśród ofert np. naczepę kurtynową Krone z 2011 roku, której wypożyczenie kosztuje 1.899 zł netto miesięcznie, podobna kurtyna Wielton, ale nowsza, z 2015 r. to 2.350 zł/mies., a „kurtynówka” Koegel z 2007 r. kosztuje tylko 1.750 zł miesięcznie. Użytkownik może skorzystać także z pakietu rozszerzonego, obejmującego pełne koszty eksploatacji i takie przypadki, jak choćby naprawa uszkodzonego naciągu. Niemniej już w pakiecie podstawowym użytkownik nie musi się martwić podatkiem, ubezpieczeniem, serwisowaniem i naprawami, które zapewnia firma wynajmująca. Czynsz najmu zawiera: ubezpieczenie OC i AC, przeglądy rejestracyjne i serwisowe, eksploatacyjne zużycie pojazdu, podatek od środków transportu, zużycie opon oraz hamulców.
– Dla przykładu, w przypadku leasingu posiadacz naczepy sam musi ponosić koszty wymiany zużytych opon, a w wynajmie to my dbamy o to – powiedział P. Górnikowski.
Firma bierze na siebie załatwianie formalności związanych z uzyskaniem odszkodowania w przypadku szkód niezawinionych przez użytkownika. Niedawno jedna z naczep spłonęła w pożarze na promie płynącym do Anglii i właśnie to jest taka sytuacja, że klient nie musi się o to martwić.
NajemNaczep ma klientów z całego kraju. Odbierają oni pojazdy w siedzibie głównej firmy we Wrocławiu lub w jej oddziałach w Środzie Śląskiej i w Grodzisku Mazowieckim. Ile trwają formalności? Zazwyczaj jeśli klient zadzwoni rano to po południu może wyjeżdżać z naczepą. Niektórzy rezerwują sobie pojazdy wcześniej. Opłaty są wnoszone z góry za każdy miesiąc. Jak ujawnił P. Górnikowski, zabezpieczeniem jest kaucja ustalana w różnej wysokości, w zależności od wiarygodności klienta.
W przypadku awarii naczepy użytkownik może zgłosić się do jednego ze współpracujących z firmą NajemNaczep serwisów stacjonarnych lub skorzystać z pomocy serwisu mobilnego. W razie potrzeby podstawiany jest pojazd zastępczy.
Kwestia zaufania
Czy firmy oferujące nowe naczepy też „wchodzą” w wynajem? Dla przykładu, Piotr Iwański dyrektor handlowy Schwarzmüller Polska powiedział nam, że firma udostępnia naczepy swoim zaufanym klientom, ograniczając ryzyko związane z tym, że taki pojazd może stać się przedmiotem przestępstwa, np. przemytu, a zdarzało się też, że wynajmowane naczepy ginęły i był problem nawet z uzyskaniem za nie odszkodowania, bo firma ubezpieczeniowa uznała, że to nie kradzież, lecz… przewłaszczenie. Naczepy Schwarzmüller trafiają więc do klientów raczej jako pojazdy testowe. Głównie kurtynowe, ale także pojazdy z innych rodzajów. Popyt na nowe pojazdy jest duży, odbiorcy muszą czekać na dostawy po kilka miesięcy, więc oni są traktowani priorytetowo.
Z opisanymi kłopotami borykają się też firmy specjalizujące się w wynajmie naczep. Jak ujawnił właściciel jednej z takich firm, klient biorąc naczepę w najem posłużył się fałszywymi dokumentami, a następnie pojazd zaginął. Znana jest też historia całej floty pojazdów, które zniknęły za wschodnią granicą. Zazwyczaj wówczas odzyskanie należności czy uzyskanie odszkodowania bywa kłopotliwe. Nierzadko też pojawia się problem z terminowością wnoszenia opłat za najem.
Gdy podaż nie nadąża za popytem
Dla wielu przewoźników najem może okazać się jedynym rozwiązaniem w sytuacji, gdy zakup niektórych rodzajów naczep oznacza kilkumiesięczne, a nawet roczne oczekiwanie na dostawę.
Według Marcina Kardasa z Autovista Group (wiodący europejski dostawca rozwiązań służących do identyfikacji i wyceny wartości rynkowej pojazdów) rynek naczep przeżywa w Polsce stabilizację, a ilość zamówień na początku 2018 roku wskazuje na wciąż duży potencjał rynku. Rozwinął się popyt na naczepy furgonowe, co wynika z gwałtownego rozwoju branży kurierskiej, która głównie je nabywa. Wzrosło również zainteresowanie wywrotkami. Półroczny okres oczekiwania na nowe pojazdy świadczy o skali sytuacji. Duży wzrost zainteresowania widać w silosach. Na początku 2018 roku czas oczekiwania na nową naczepę wynosi około roku! Tutaj sytuacja jest wywołana przez duży popyt w Europie Zachodniej. Podobnie wygląda rynek cystern chemicznych, chociaż tutaj mamy do czynienia już z trendem kilkuletnim. Generalnie odczuwalny jest deficyt używanych naczep. Czas użytkowania ciągników siodłowych i naczep zaczyna się znacząco różnić i o ile tych pierwszych jest mnóstwo na rynku to tych drugich brakuje. W oczywisty sposób brak podaży wywiera presję na wzrost cen rynkowych. Da się to zauważyć w praktycznie wszystkich sektorach rynku naczep, a szczególnie wywrotkach i cysternach, gdzie wartości rynkowe nawet rosną.
Wynajem staje się powoli równorzędną ofertą wobec leasingu. Według naszych rozmówców z branży tego rodzaju usługi maja szansę rozwinąć się w Polsce na dużą skalę, jak to już jest na innych rynkach, głównie Europy Zachodniej.