Komisja pe odrzuciła część niekorzystnych dla polski propozycji dotyczących przewoźników
Komisja Transportu Parlamentu Europejskiego 10 stycznia odrzuciła niekorzystne dla Polski propozycje przepisów dotyczących przewoźników drogowych (dwie z trzech przedstawionych przez posłów-sprawozdawców). Sprawozdania te miały być stanowiskiem negocjacyjnym Parlamentu Europejskiego podczas negocjacji z Komisją Europejską oraz Radą Unii Europejskiej nad ostatecznym kształtem Pakietu Mobilności. Z takiego obrotu sprawy zadowoleni są polscy europosłowie, ale zmiany nie zadowalają w pełni przedstawicieli branży transportowej.
Odrzucone zostało sprawozdanie europosłanki Merji Kyllonen, oparte na zapisach przyjętych w grudniu 2018 roku w mandacie Rady UE: w przypadku transportu między krajami przez przewoźnika z kraju trzeciego (tzw. cross-trade), zasady delegowania i płacy minimalnej miałyby zastosowanie od pierwszego dnia. Ten zapis byłby szczególnie niekorzystny dla przewoźników z Europy Środkowo-Wschodniej, w tym polskich. Jeśli ten przepis nie wejdzie w życie, polskie firmy transportowe nie będą musiały wypłacać kierowcom pensji minimalnej i świadczeń socjalnych obowiązujących w kraju, w którym w danym momencie pracują. Odrzucono też projekt dotyczący m.in. obowiązku nocowania kierowców w hotelach. Przyjęto natomiast sprawozdanie europosła Ismaila Ertuga. Dotyczy ono kabotażu, czyli przewozu ładunków w kraju, w którym przewoźnik nie ma swojej siedziby. – Wynik głosowania to z pewnością nasz sukces, biorąc pod uwagę jakie propozycje zaprezentowali sprawozdawcy – powiedział Piotr Szymański, przedstawiciel Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Brukseli.
– Z jednej strony udało się powstrzymać kraje zachodnie, które chciały podporządkować transport swoim regułom, z drugiej jednak do końca liczyliśmy na kompromis, dlatego też odrzucenie Pakietu nie może nas do końca cieszyć. Oznacza to bowiem kontynuację chaosu prawnego, w którym funkcjonujemy jako branża od kilku lat. Mamy pat i możliwe, że na posiedzenie plenarne PE zostanie skierowane stanowisko TRAN wypracowane w lipcu i wtedy odrzucone przez cały parlament. Dla nas to byłoby dobre rozwiązanie, bo wyłącza ono transport międzynarodowy spod delegowania. PE musi do kwietnia podjąć decyzję, ale nie wiadomo, czy wystarczy czasu na trilogi, w których wypracowane zostanie ostateczne stanowisko. Potem są wybory i nowy skład PE, który nie koniecznie musi podtrzymać obecne prace. Możliwe że w tej sytuacji Niemcy i Francja zaczną zdecydowanie egzekwować protekcjonistyczne zapisy krajowych regulacji.
– To sytuacja bez precedensu – ocenił Jan Buczek, prezes ZMPD. – Na stole do dalszego procedowania pozostaje tylko raport dotyczący dostępu do rynku, w tym zmiany reguł kabotażu. Parlamentarne służby prawne i sprawozdawcy zastanawiają się teraz, czy takie rozdzielenie Pakietu byłoby w ogóle możliwe. Przeważają głosy sceptyczne. Tak czy inaczej - nie ma zgody europarlamentarzystów w tak ważnej sprawie dla transportu. Można przewidywać, że zbliżający się koniec obecnej kadencji Europarlamentu spowoduje, iż coraz bardziej realne staje się sfinalizowanie prac nad Pakietem Mobilności już w nowym składzie.
Natomiast według przedstawicieli związku pracodawców Transport i Logistyka Polska raport I. Ertuga, który przeszedł bez jakichkolwiek poprawek to najgorszy z raportów dla branży. Dotyczy kabotażu, czyli przewozu ładunków w kraju, w którym przewoźnik nie ma swojej siedziby. Ertug zaproponował ograniczenie okres kabotażu do trzech dni, po którym ma następować 60-godzinny tzw. okres cooling-off (zamrożenia działalności). Dodatkowo postulowany jest obowiązek powrotu samochodu do bazy raz na cztery tygodnie.
– Rozwiązania w nim zawarte, to już nie utrudnienia i bariery, ale wprost zamknięcie i likwidacja unijnego rynku transportu drogowego. 3/5 dotychczasowej pracy przewozowej polskich przewoźników stanie się w chwili wejścia w życie takich przepisów nielegalne. Są to przewozy transgraniczne pomiędzy innymi państwami. Przykładowo z Francji do Niemiec lub z Niemiec do Rosji. Jeżeli przewoźnik będzie kontynuował wykonywanie takich przewozów, to sankcją będzie nie kara pieniężna, ale utrata licencji wspólnotowej i zezwolenia na wykonywanie zawodu przewoźnika drogowego. A to oznacza likwidację firmy i związanych z nią miejsc pracy – skomentował Maciej Wroński prezes związku pracodawców Transport i Logistyka Polska.
– Czy przegłosowane rozwiązania mają faktycznie – jak twierdzi część ekspertów – znacznie mniejszą wagę niż te, które zawarte były w dwóch odrzuconych sprawozdaniach? Czy odnieśliśmy sukces? Chyba niestety nie! – stwierdził M. Wroński. – Nowe propozycje Ertuga, będą miały znacznie dalej idące konsekwencje dla rynku transportowego niż odrzucone przepisy o delegowaniu i o odpoczynkach.