Kierowca zestawu z cysterną przystosowaną do przewozu gazu mógł w każdej chwili rejestrować rzekomy odpoczynek w trakcie jazdy
Fot. ITD
Mnożą się kolejne przypadki wykrycia przez ITD urządzeń do fałszowania czasu pracy przez kierowców. Okazuje się, że inspektorzy potrafią znaleźć nawet zmyślnie ukryte magnesy i inne „zakłócacze”.
Kierowca zestawu z cysterną przystosowaną do przewozu gazu mógł w każdej chwili rejestrować rzekomy odpoczynek w trakcie jazdy. W ciężarówce, którą zatrzymali inspektorzy mazowieckiej Inspekcji Transportu Drogowego, ukryty był tzw. wyłącznik tachografu i emulator AdBlue. Urządzenie do fałszowania zapisów czasu pracy znaleźli również funkcjonariusze śląskiej ITD. Ciężarówkę z cysterną do przewozu gazu (UN 231965) zatrzymano niedawno na odcinku krajowej „dwójki” w miejscowości Augustówka (powiat miński). Kontrola układu oczyszczania spalin przy użyciu testera diagnostycznego wykazała, że do instalacji systemu SCR mogło zostać podłączone niedozwolonego urządzenie. Inspektorzy znaleźli ukryty emulator AdBlue, którego zadaniem jest symulowanie właściwego działania układu oczyszczania spalin. W trakcie analizy zapisów czasu pracy kierowcy i oględzin tachografu cyfrowego kontrolerzy nabrali też podejrzeń, że w aucie zamontowano tzw. wyłącznik tachografu. Ciężarówkę należącą do polskiego przewoźnika skierowano do najbliższego serwisu tachografów. Tam ujawniono zmanipulowany czujnik ruchu, który był zamontowany w skrzyni biegów pojazdu. Znaleziono też urządzenie sterujące wyłącznikiem, które odcinało drugi niezależny sygnał prędkości IMS.
Z kolei na autostradzie A1 w Gorzyczkach patrol śląskiej ITD znalazł wyłącznik tachografu cyfrowego w zestawie należącym do przewoźnika z Bułgarii. Ciężarówka przewoziła elementy konstrukcyjne domu z Piechowic koło Jeleniej Góry do Rumunii. Mimo że trasa z Piechowic do Gorzyczek ma ponad 300 km to kierowca w chwili zatrzymania miał zarejestrowaną w tachografie jazdę od zaledwie 100 m. Wcześniej tachograf rejestrował odpoczynek. Okazało się, że pozbawiony plomby czujnik ruchu połączony ze skrzynią biegów pojazdu był zmanipulowany, a do instalacji tachografu wpięta była kostka, którą kierowca mógł sterować tachografem i zamiast jazdy rejestrować rzekomy odpoczynek. Dodatkowo ujawniono, że tachograf nie miał ważnej legalizacji, a kierowca niewłaściwie obsługiwał urządzenie rejestrujące czas pracy. Stwierdzono również brak ważnych badań technicznych naczepy. Zestaw skierowano na wyznaczony parking strzeżony, a kierowcę przekazano policjantom z powodu podejrzenia popełnienia przestępstwa z art. 306a Kodeksu Karnego.
Zarówno bułgarskiemu, jak i polskiemu przewoźnikowi grożą kary pieniężne w wysokości ograniczonej ustawowo do 12 tys. zł. Mazowiecka ITD zapowiedziała też zawiadomienie prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na ingerencji w pracę drogomierza (licznika) pojazdu.