Około 3 tys. ciężarówek utknęło w hrabstwie Kent w południowo-wschodniej Anglii, czekając na możliwość wyjazdu do Francji
Fot. TLP
Kierowcy, którzy w wyniku nagłej i niezrozumiałej decyzji francuskich władz utknęli na Wyspach Brytyjskich, będą mieli szansę wrócić do domów. Po tym, gdy w niedzielę Francja wstrzymała wjazd na swoje terytorium osób i towarów z Wielkiej Brytanii z powodu szerzącego się w tym kraju nowego wariantu koronawirusa, w okolicach Dover utknęło około 3000 ciężarówek. Wśród oczekujących na przejazd do Francji jest również wielu polskich kierowców.
We wtorek wieczorem Wielka Brytania porozumiała się z Francją w sprawie przywrócenia ruchu przez kanał La Manche. Ogłoszono, że kierowcy ciężarówek, podobnie jak kilka innych grup osób, mają mieć od środy możliwość przekraczania kanału po okazaniu negatywnego wyniku testu na obecność koronawirusa, nie starszego niż sprzed 72 godzin. Do Francji dopłynęły już pierwsze promy z Dover z ciężarówkami, ale rozładowanie korków potrwa.
Interwencje na najwyższym szczeblu
Po interwencji przedstawicielei przewoźników sprawą zainteresowali się najważniejsi przedstawiciele polskiej władzy. Premier Mateusz Morawiecki interweniował zarówno u prezydenta Francji, jak i premiera Wielkiej Brytanii. W sprawę zaangażował się również Prezydent Polski Andrzej Duda, który zapewniłwczoraj o pełnej determinacji władz do rozwiązania sytuacji kierowców.
– Dziś od samego rana prowadzimy intensywne konsultacje zarówno z władzami francuskimi jak i Komisją Europejską dotyczące sytuacji polskich kierowców ciężarówek, którzy zostali zablokowani w Wielkiej Brytanii zamknięciem granicy pomiędzy Wielką Brytanią a Francją – powiedział Andrzej Duda. – Czynimy wszystko, aby ta decyzja władz francuskich została zmodyfikowana. Tak, aby transport ciężarowy, zwłaszcza ruch tranzytowy został otwarty, co umożliwi polskim kierowcom powrót do kraju. Najprawdopodobniej w Wielkiej Brytanii znajduje się, jak informują przedstawiciele firm transportowych, tysiące polskich kierowców, którzy nie mogą w tej chwili opuścić Wysp Brytyjskich. Konsultacje, które prowadziliśmy zarówno z władzami francuskimi jak i Komisja Europejską przyniosły ten efekt, że Komisja Europejska wydała dzisiaj w ciągu dnia wytyczne dotyczące właśnie transportu towarowego ew tej relacji, co, mamy nadzieję, przyczyni się do otwarcia francusko-brytyjskiej granicy. Mamy także zapewnienie, że jeżeli jeszcze dziś rząd francuski powinien wydać decyzję w tej sprawie.
Niepokoje na granicy
Tymczasem w środę wczesnym rankiem wielu kierowców zgromadziło się na otaczających port w Dover drogach, niektórzy z nich próbowali wyładować swoją frustrację na urzędnikach i policjantach. Doszło do krótkiej przepychanki z niewielką liczbą funkcjonariuszy policji - relacjonuje agencja Reutera.
Tuż po godz. 8 rano w porcie w Dover grupa kierowców buczała i gwizdała na policjantów; kilka osób zaczęło przepychać się z funkcjonariuszami, próbując przedrzeć się przez ich linię - opisuje wydarzenie telewizja Sky News.
Jak relacjonują reporterzy agencji Associated Press, jeszcze przed świtem pierwszy prom przybił do francuskiego portu w Calais. Od rana działają także pociągi, przewożące towary i ludzi przez tunel pod kanałem, ale rozładowanie korków i powrót do normalnej sytuacji zajmie trochę czasu - ocenia agencja.
Brytyjski minister mieszkalnictwa Robert Jenrick zapewnił, że w przeprowadzaniu niezbędnych testów pomoże wojsko, by rozładować zatory.
Kierowcy najpierw są badani szybkimi testami na obecność koronawirusa, w przypadku wyniku pozytywnego badanie będzie powtórzone metodą PCR. Osoby, u których zostanie wykryta infekcja, otrzymają skierowanie na izolację do hoteli.
Zgromadzeni na południu Anglii kierowcy, większość z nich z krajów europejskich, pozbawieni dostępu do infrastruktury sanitarnej i możliwości zjedzenia ciepłego posiłku są coraz bardziej zdenerwowani, zwłaszcza że najprawdopodobniej nie dotrą do swoich domów przed świętami Bożego Narodzenia - pisze Reuters.