Szofer przewożący elementy mebli tłumaczył się, że nadawca ładunku nie kazał mu zabezpieczać ładunku
Fot. ITD
„Jest tak ciężki, że nie ma prawa się przesunąć” - tak tłumaczył się jeden z kierowców, który nie zabezpieczył odpowiednio ładunku. Przewożenie kilkunastu ton ładunku może zakończyć się nieszczęściem w trakcie gwałtownego manewru. Funkcjonariusze ITD. z Poznania i Szczecina zatrzymali dwa transporty, których kierowcy pasy mieli, ale ich nie wykorzystali.
Meble mogły pofrunąć
Inspektorzy z wałeckiego oddziału Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego w Szczecinie 1 marca prowadzili wspólnie z policją kontrole drogowe w Reczu na DK10. Jedną z kilku zatrzymanych tego dnia do kontroli drogowej ciężarówek był ciągnik siodłowy z naczepą należący do litewskiego przedsiębiorcy. Kierowca przewoził elementy mebli z Litwy do Danii. Po otwarciu przestrzeni ładunkowej okazało się, że ładunek nie był w żaden sposób zabezpieczony przed zmianą położenia a pasy leżały na podłodze lub były przewieszone na listwach naczepy. Szofer tłumaczył się, że nadawca ładunku nie kazał mu zabezpieczać ładunku. Kierowcy zabrakło w tej sytuacji wyobraźni i nie przewidział, że przewożone elementy mogły wypaść z naczepy w przypadku wykonania gwałtownego manewru na drodze. Kierującego ukarano mandatem karnym oraz nakazano zabezpieczyć ładunek przed rozpoczęciem dalszej jazdy.
Odlew „jest tak ciężki, że nie ma prawa się przesunąć” – tłumaczył litewski kierowca funkcjonariuszom ITD
Fot. ITD
„Nieprzesuwalny” odlew żeliwny
Natomiast kierowca z Litwy, którego transport sprawdzili tego samego dnia wielkopolscy inspektorzy, przewoził m.in. trzytonowy odlew żeliwny i przekonywał funkcjonariuszy, że „jest tak ciężki, że nie ma prawa się przesunąć”. I w tym przypadku nie zabezpieczył on ładunku przed przemieszczeniem. Wykonywał międzynarodowy transport z Anglii na Litwę. To ponad dwa tysiące kilometrów i szereg niekiedy nieprzewidywalnych nawet dla doświadczonego kierowcy sytuacji drogowych. Inspektorzy z Konina ustalili również, że szofer skrócił odpoczynek tygodniowy o prawie osiem godzin. Odpoczynek dzienny miał również skrócony o prawie trzy godziny. Musiał zapłacić mandaty na łączną kwotę 1,2 tys. zł. Wobec przewoźnika mundurowi wszczęli postępowanie administracyjne i pobrali kaucję na poczet przyszłej kary.
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies.
Obsługę plików cookies można zmienić w ustawieniach przeglądarki internetowej.
Nie pokazuj więcej