Polscy przewoźnicy nie zostali 13 marca wpuszczeni do Eurotunelu z powodu braku dowodu wykupienia testów na koronawirusa do wykonania drugiego i ósmego dnia w Wielkiej Brytanii, pomimo że przewoźnicy są w tym kraju zwolnieni z takich testów.
Przewoźnicy zostali zatrzymani na wiele godzin we Francji.
Jak powiedział kierowca pracujący jako kurier, celniczka nie dała mu dojść do słowa, powiedziała, że musi mieć test. Tymczasem francuscy policjanci mówili mu, że Brytyjczycy nie powinni żądać testu.
Kurier wraz z innymi przewoźnikami z Polski, a także Litwy czy Rumunii utknął w liczącej kilkaset metrów kolejce przed wjazdem do Eurotunelu. Brytyjska Straż Graniczna zażądała od nich dowodu zakupu pakietu testów na koronawirusa wykonywanych już w Anglii po dwóch i ośmiu dniach od wjazdu. Pakiet kosztuje 210 funtów brytyjskich, Takie przepisy obowiązują wszystkich podróżnych, ale, jak oficjalnie głoszono, nie kierowców zawodowych.
Tymczasem, jak wyjaśnił Wydział Konsularny Ambasady RP w Londynie testy dotyczą jednak wszystkich, mimo że na stronie internetowej brytyjskiego rządu wciąż widnieje informacja, że spod tych rygorystycznych przepisów wyłączeni są m.in. międzynarodowi przewoźnicy - nie muszą robić testów, ani przechodzić kwarantanny.