Fot. Freepil.com
Gdyby prorocy i jasnowidze mieli zawsze rację, życie byłoby łatwiejsze. W niepewnych czasach, nie tylko dla transportu, trzeba jednak choćby spróbować przewidzieć przyszłość. Poprosiliśmy więc o opinie rynkowych ekspertów.
Raj lub katastrofa
Tomasz Czarnecki (Truck.pl): – Brak kierowców rujnujący łańcuchy dostaw, UE wyniszczająca polskich przewoźników, wysokie koszty funkcjonowania firm. A może – rozwój technologii, który doprowadzi do rewolucji (nie ewolucji) w transporcie, firmy transportowe potrzebujące coraz więcej, coraz lepszych „narzędzi” do pracy, hossa na rynku przewozów. Państwa zdaniem - do 2030 roku nastanie optymistyczny czy pesymistyczny scenariusz dla polskiego transportu drogowego?
Jacek Litwin. Business Development Manager CTE Energy: – Perspektywa prawie 10-letnia pozwala z optymizmem patrzeć w przyszłość. Będzie dobrze, ale... inaczej. Dzisiaj nastroje nie są pozytywne i w 2-3 letniej perspektywie polskie firmy transportowe muszą się liczyć z mniejszą zyskownością. Później jednak nastąpi odbudowanie pozycji tego sektora. Na krótkoterminową sytuację wpływa fakt, że działalność przewozowa jest uzależniona od uregulowań obejmujących więcej niż jeden kraj (np. pakiet mobilności). Dodatkowo stanowi wypadkową trendów globalnych, jak ceny paliw, digitalizacja, automatyzacja. Jednocześnie, obserwując liczbę magazynów i centrów logistycznych, jakie powstają wzdłuż najważniejszych dróg, powiedzmy śmiało: biznes stawia na Polskę. Nastąpiły zmiany w światowej koniunkturze i organizacji łańcuchów dostaw. Nasze firmy muszą znaleźć sposób na adaptację w nowej rzeczywistości. Mówiąc o Polsce jako o „logistycznym hubie Europy” widzimy, że rodzimy transport będzie stanowić podstawę logistyki i niezbędny element działania.
Jacek Litwin
Fot. CTE ENERGY
Agata Duliniec, CEO Gniotpol Trailers: – Odpowiedź na pytanie nie jest łatwa, bo należy zauważyć szerszy kontekst tego, co dzieje się wokół naszej obecności w Unii Europejskiej. Osobiście uważam członkostwo we Wspólnocie jako najlepszy scenariusz dla Polski. Sama jestem Opolską Ambasadorką Unii Europejskiej. Głęboko wierzę, że można zachować równość i swobody pod względem gospodarczym, przy jednoczesnym utrzymaniu unikalnych tożsamości każdego z państw członkowskich. Jednocześnie, biorąc pod uwagę wszystkie założenia, z jakimi otwieraliśmy rynek dla firm z Europy Zachodniej podczas przystępowania do UE (m.in. szansa na rozwój polskiego transportu), nie do końca zgadzam się z obecnymi regulacjami. W mojej ocenie bardzo mocno chronią one interesy przewoźników z Europy Zachodniej, ograniczając Polsce swobodę konkurowania z nimi. Będzie to zmuszało rodzime firmy transportowe do szukania optymalizacji m.in. poprzez szeroko rozumianą digitalizację procesów. To z kolei może prowadzić do koncentracji na rynku usług transportowych - pozostania na nim dużych podmiotów, ponieważ tym mniejszym grozi brak gotowości na tak daleko idące innowacje. Biorąc pod uwagę obecną, mało stabilną relację między Polską a Komisją Europejską, nie podejmę się przewidywania co do kierunku zmian polskiego transportu drogowego w perspektywie roku 2030.
Michał Niemiec, CRT Sales Manager w Shell Polska: – Wzrost kosztów funkcjonowania jest jednakowy dla wszystkich firm działających w branży TSL. Tak długo jak nie zaburza on zdrowej konkurencji, należy go traktować jako wyzwanie, a nie czynnik, który może wpłynąć na spowolnienie rozwoju. Powoduje on bowiem, że właściciele podmiotów gospodarczych poszukują metod optymalizacji biznesu, co w efekcie przyczynia się do rozwoju ich przedsiębiorstw. Polscy przewoźnicy doskonale radzą sobie w takim środowisku. Czynnik konkurencyjny nie stanowi cena, lecz jakość usług i terminowość dostaw.
Rozwój technologii w branży TSL zdecydowanie prowadzi do pozytywnej ewolucji, a nie rewolucji. Firmy transportowe potrzebują coraz więcej narzędzi i często same je rozwijają. W takiej sytuacji niezbędny jest zaufany i doświadczony partner, który wesprze przy pojawiających się wyzwaniach i pomoże zaspokoić wszelkie potrzeby.
Jeżeli rynki lokalne, tak jak np. Francja, nie zostaną przeregulowane prawnie, można spodziewać się dalszego rozwoju branży TSL. Skorzystają na tym przede wszystkim firmy, które nie świadczą jedynie usługi transportowej. Chodzi o wsparcie klientów w całym łańcuchu logistycznym: magazynowaniu, konfekcjonowaniu, dystrybucji, działaniu w obrębie przewozów wymagających bardziej skomplikowanych procesów.
Michał Niemiec
Fot. Shell Polska
Dzisiaj a planowanie przyszłości
Tomasz Czarnecki (Truck.pl): – Czy w związku z obecną sytuacją (zmiany w transporcie, koronawirus) strategia państwa firm obejmuje tylko najbliższy rok, czy patrzycie dalekosiężnie? No i jakie działania w związku z tym wykonujecie?
Jacek Litwin (CTE Energy): – Planujemy swoją działalność w perspektywie dłuższej niż rok. Znając oczekiwania rynkowe związane z wdrożeniem ekologicznych środków transportu, inwestujemy w ciągniki siodłowe napędzane LNG. Inną inicjatywą jest chęć dywersyfikacji działalności i plan uruchomienia magazynu jako usługi z wartością dodaną. Dbamy również o optymalną bazę kosztową poprzez inwestycje w stacje paliw, warsztaty naprawcze i autoryzowany serwis samochodów MAN.
Agata Duliniec (Gniotpol Trailers): – Mamy przyjęty plan rozwoju firmy w perspektywie najbliższego roku, kolejnych trzech lat i tego, gdzie chcielibyśmy być w roku 2030. Naszą siłą jest przede wszystkim zwinność i szybka decyzyjność. Na pewno sprzyja fakt posiadania bardzo kompetentnego zespołu na każdym szczeblu organizacji, jak również prawnie umocowany i pomyślnie przeprowadzony proces sukcesji. Jesteśmy też na takim etapie życia firmy, w którym z satysfakcją możemy pochwalić się strategicznymi partnerstwami w formie koopetycji (równoczesna współpraca i konkurencja między rywalizującymi firmami – przyp. T.C.). Dają one szansę szybszego rozwoju w wybranych segmentach rynku.
Michał Niemiec (Shell Polska): – Najbliższe lata będą wyzwaniem, zarówno dla branży TSL, jak i jej dostawców np. paliw, ciężarówek, naczep czy opon. Pandemia przyspieszyła zmiany, które pomogą jeszcze lepiej dostosowywać się do wymagań klientów i rynku. Plany dotyczą m.in. agendy dekarbonizacyjnej. Tam, gdzie to możliwe, oferujemy zamienniki diesla powstające ze źródeł odnawialnych. Rozwijamy LNG, Bio-LNG, proponujemy kompensację emisji CO2 w ramach Nature Based Solutions. Pracujemy również nad zwiększeniem efektywności paliw tradycyjnych. Na horyzoncie mamy wodór - jedną z najczystszych alternatyw dla ciężarówek z silnikami diesla. W 2030 roku będziemy zapewne tankować inne paliwo niż obecnie, ale jeździć nie przestaniemy. Ciężko sobie wyobrazić świat bez transportu.
Ważne wyzwania
Jeszcze w 2019 r opublikowano ciekawe opracowanie „Driving Forces -Challenges an oportunities in the European Road Transport” przygotowane przez firmę konsultingową Frost & Sullivan na zlecenie Edenred i UNION TANK Eckstein GmbH & Co. KG (UTA), sporządzone na podstawie rozmów z zarządzającymi flotą w Europie, reprezentującymi przewoźników różnej wielkości . Stwierdzono wówczas, że pomimo ograniczeń spowodowanych przez niekorzystny klimat gospodarczy, sektor transportu drogowego trwale rośnie. Główne role grają przewoźnicy z krajów Europy Środkowej i Wschodniej, wśród których prym wiedzie Polska. Najważniejszym wyzwaniem na najbliższe lata było rozwiązanie problemu niedoboru kierowców i konieczności zarządzania ich zachowaniem – na rynku brakowało wówczas ok. 100 000 driverów. Co zapewne interesujące, zarządzający flotą zaobserwowali, że różnica w zużyciu paliwa między kierowcami o najwyższej i najniższej wydajności wynosi od 10% do 20%.
Aktualnie sytuacja w tym obszarze nie zmieniła się znacząco. Sektor nadal stoi w obliczu niedoboru wykwalifikowanych kierowców i wciąż rosnących kosztów płac, przy czym szacuje się, że koszty pracy prowadzących pojazdy są od 10% do 30% niższe w Europie Wschodniej w porównaniu z Europą Zachodnią. Zarządzający flotą zwracają uwagę na znaczenie konkurencyjnych pakietów wynagrodzeń, obejmujących świadczenia finansowe i pracownicze.
Również ceny zakupu nowych pojazdów stale rosną i mamy do czynienia z problemem dostępności pojazdów. Coraz większe znaczenie ma stosowanie modeli leasingu i wynajmu wraz z rozwojem paliw alternatywnych. Wykorzystywanie paliw alternatywnych w pojazdach ciężarowych jest nadal ograniczone przez czynniki technologiczne i infrastrukturalne, lecz oczekuje się w najbliższej przyszłości dalszych postępów w tym zakresie.
Zastosowanie produktów wykorzystujących zaawansowane funkcje zakupów i telematyki umożliwia przewoźnikom uzyskanie większych: oszczędności i wydajności. Cyfrowe rozwiązania w przewozach towarowych powinny stać się powszechne w nadchodzących latach, obecnie wg szacunków wykorzystywane są w około 40% pojazdów flotowych w Europie. Wyzwaniem dla zarządzających flotą w całej Europie pozostaje również brak certyfikowanych, bezpiecznych parkingów - W 2019 roku istniało 57 certyfikowanych i 500 niecertyfikowanych miejsc do pozostawienia pojazdu ciężarowego.
Stawiamy na ludzi
Marcin Skubis członek zarządu w firmie Arcese: – Przyszłość przyniesie oczywiście szereg wyzwań. Moim zdaniem zdecydowanie warto zainwestować w rozwój, innowacje, a także skupienie na kliencie. Teoretycznie to nie są odkrywcze słowa, bo wielu czytelników z wymienionymi elementami, na które my będziemy kłaść jeszcze większy nacisk, ma do czynienia na co dzień. Szczególną uwagę zwracamy na ludzi, zresztą dla wszystkich pracodawców powinni być oni najważniejsi. Czynimy starania, by wspólnie pracować nad rozwojem kadry. Chcemy zwiększać ich kompetencje w wielu zakresach, poczynając od teamu kierowniczego, lecz zdecydowanie na nim nie kończąc, bo ważny jest każdy. Prowadzimy liczne szkolenia, doskonalimy know-how firmy i osobiste, w tym oczywiście ponad 200 kierowców. Tu ciekawostka, dysponujemy specjalnym działem zajmującym się szkoleniem driverów. Podczas pandemii znajdowaliśmy rozwiązania on-line, możemy spokojnie wysyłać filmy instruktażowe i czynić inne działania bez obecności fizycznej pracownika, choć dysponujemy specjalną salą przeznaczoną do edukacji. Wracając do przyszłości – widzimy jak szybko działa ewolucja cyfryzacji, digitalizacji. Używamy telematyki na co dzień, lecz ona cały czas idzie do przodu, jest coraz bardziej zaawansowana, a zaraz niezwykle potrzebna. Zatem przewoźnik nie powinien sobie pozwolić, by zostać w tyle.
Marcin Skubis
Fot. Arcese