Fot. Promy24.com

Zdarzyło Ci się kiedyś zarezerwować na prom pojazd, który nie dojechał do portu? Wydawać by się mogło, że jak nie puścisz pojazdu promem, to nic nie zapłacisz. A tu niespodzianka. Kierowca pojechał lądem, a ty i tak dostałeś/aś fakturę. Dlaczego? Najprawdopodobniej to kara No-Show.

Jak wyjaśniają przedstawiciele Promy24.com, No-Show fee to nic innego jak opłata za niestawienie się na wcześniej zarezerwowany rejs.
Przy rezerwacjach promowych zazwyczaj podany jest maksymalny czas, do którego jesteśmy zobligowani anulować nasz pojazd. Po tym czasie armator uznaje nasze auto jako „potwierdzone" do przybycia. Od tego momentu anulacja ma doliczoną opłatę No-Show.
Każdy operator promowy dąży do maksymalnego wypełnienia powierzchni ładunkowej. A jak dobrze wiemy, większość spedytorów i przewoźników rezerwuje miejsca z wyprzedzeniem, nie mając jeszcze podjętego ładunku. Opłata No-Show jest formą zabezpieczenia armatora na wypadek wypłynięcia w rejs z pustymi miejscami. Jest to szczególnie ważne w dniach, kiedy występuje największe obłożenie i armatorzy muszą odmawiać rezerwacji pojazdów z uwagi na brak miejsca.

Oczywiście armator może w przypadku braku dostępnych miejsc, dopisać kolejne pojazdy do list oczekujących, jeżeli takowe są prowadzone. Taki zabieg ma na celu zminimalizowanie ryzyka rejsu z pustą powierzchnią ładunkową. Bądźmy jednak szczerzy, nie każdy może sobie pozwolić na niepewną sytuację z godziną wypłynięcia.
Tutaj należy zwrócić szczególną uwagę, przy zapisywaniu się na takie listy. Niektórzy armatorzy potwierdzają listę oczekujących dużo wcześniej niż przed samym odejściem. W takim wypadku zalecamy o dopytanie, czy przypadkiem auto, które było na liście oczekujących wskoczyło w pewne miejsce i czy nie została mu przypisana opłata NO-SHOW.

Nie. Opłata No-Show stosowana jest głównie w miejscach, gdzie rezerwacje są w systemie zamkniętym na konkretną datę i godzinę. I tak wysokość opłaty, jak i maksymalny czas rezygnacji z biletu jest formą uzależnioną od indywidualnej polityki armatora.
Poniżej parę przykładowych relacji i warunków:
Świnoujście - Trelleborg:
TT-line opłata NO-SHOW: 55 EUR anulacja, należy zgłosić do PROMY24.COM najpóźniej 2h przed odejściem;
Unity Line opłata NO-SHOW: 40 EUR anulacja, należy zgłosić najpóźniej 12h przed odejściem;
Gdynia-Karlskrona:
Stena line opłata NO-SHOW: 55 EUR anulacja, należy zgłosić najpóźniej 7h przed odejściem;
Gdańsk- Nynashamn:
Polferries opłata NO-SHOW: 550 SEK anulacja, należy zgłosić najpóźniej 3h przed odejściem;
Hoek v. Holland - Killingholme
Stena Line opłata NO-SHOW: 55 EUR, anulacja, należy zgłosić najpóźniej 5h przed odejściem;
Europoort (Rotterdam) - Hull
P&O Ferries opłata NO-SHOW: 70 EUR anulacja, należy zgłosić najpóźniej 3h przed odejściem.

Zastanawiacie się pewnie jak uniknąć opłaty No-Show?
Najłatwiejszym sposobem jest po prostu stosowanie się do warunków armatora i informowanie go na bieżąco o sytuacji naszego auta. Oczywiście wszystko w ramach wyznaczonych godzin.
Co zatem zrobić, kiedy z różnych powodów przekroczymy godziny dostępnych anulacji? Co zrobić, jeżeli nasz kierowca zapomniał nas poinformować o spóźnieniu?
Sprawdzona rada, która działa w naprawdę wielu przypadkach: płyń następnym odejściem tego samego armatora.
Jeżeli już zdarzy Ci się spóźnić na odejście, nie kombinuj z przyspieszeniem wypłynięcia z innym armatorem. Grzecznie poczekaj na następny rejs, ponieważ jest szansa, że armator potraktuje Cię ulgowo i anuluje opłatę No-Show.
A co, jeśli nie jest to możliwe? Przedstawiciele Promy24.com zachęcają w takiej sytuacji do kontaktu z nimi.
„Jeżeli rezerwacja była dokonywana za naszym pośrednictwem i nastąpiły wyjątkowe okoliczności, które spowodowały brak pojazdu w porcie, postaramy się, aby armator je uwzględnił i zrezygnował z naliczenia karnej opłaty. Ważne jest, aby o takiej sytuacji poinformować nas niezwłocznie.” – komunikują Promy24.com.