Protest w Dorohusku Fot. Policja Lubelska
Od 4 maja trwa protest polskich przewoźników na granicy z Ukrainą, polegający na blokadzie dojazdu do przejścia w Dorohusku. Jego organizatiorzy grożą, że akcja może potrwać cały miesiąc, aż do 3 czerwca.
Jak poinformowało ZMPD, w południe 9 maja rozpocznie się także blokada terminala w Koroszczynie. Przewoźnicy wstrzymają w ten sposób przewozy na Białoruś.
Protestujący w Dorohusku domagają się przede wszystkim przywrócenia obowiązku zezwoleń dla firm transportowych z Ukrainy, wymagania od Ukraińców co najmniej ciężarówek Euro 4, a także ograniczenia działalności firm o białoruskim lub rosyjskim kapitale, zakazując przy tym ruchu naczep na białoruskich lub rosyjskich rejestracjach. Polskie władze trzymają się stanowiska, według którego powyższe zasady zależą od przepisów unijnych i rząd niewiele może w tej kwestii zrobić.
W proteście uczestniczy kilkadziesiąt ciężarówek, ograniczając przejazd w kierunku ukraińskiej granicy. Dołączyli do niego lokalni rolnicy, również ustawiając swój sprzęt na blokadzie, w ramach wsparcia. Protestujący przepuszczają po jednej ciężarówce na godzinę, a szybiej przejechać mogą m.in. dalekobieżne autokary, transport żywych zwierząt, cysterny paliwowe oraz pojazdy z pomocą humanitarną.
W drugim dniu protestu pojawiła się reakcja ukraińskiego Ministerstwa Spraw Zewnętrznych, które postulaty przewoźników uznało za nieuzasadnione, a protest określono jako „pomaganie Rosji w upokarzaniu gospodarczym Ukrainy”. Ukraińska inspekcja transportu drogowego zaleciła omijanie Dorohuska, podając, że kolejka wywołana protestem liczy około 3,5 tys. ciężarówek.
Polskie władze zapowiedziały, że na początku bieżącego tygodnia zorganizują kolejne spotkanie z protestującymi. Wojewoda lubuski ma przedstawić możliwości spełnienia przynajmniej części postulatów.
O co chodzi w Koroszczynie? Jak poinformiwało ZMPD, polscy przewoźnicy z Łukowa przy wsparciu okolicznych firm protestują przeciwko zawłaszczeniu rynku transportu na wschód przez firmy białoruskie i rosyjskie. Domagają się zakazu wjazdu do Polski naczep z rejestracjami białoruskimi i rosyjskimi, wstrzymania funkcjonowania białoruskich i rosyjskich firm pod polską przykrywką i przywrócenia zezwoleń dla firm transportowych z Ukrainy. Wojewoda wydał pozwolenie na protest do 9 czerwca.
– Spodziewamy się uczestnictwa ok. stu ciężarówek – stwierdza jeden z organizatorów Kamil Ambroziak. (z)