Przewozy. Chcą "stanu wyjątkowego"
Firmy zorganizowane w Zrzeszeniu Międzynarodowych Przewoźników Drogowych chcą wprowadzenia w Polsce stanu kryzysowego w transporcie. Taki stan to zamknięcie rynku dla nowych firm na okres co najmniej 6 miesięcy. Jeśli Komisja Europejska wyrazi zgodę, dojdzie do czasowego ograniczenia wolnej konkurencji w międzynarodowym transporcie drogowym na okres sześciu miesięcy, z możliwością przedłużenia na kolejne pół roku. W tym okresie wstrzymane byłoby wydawanie nowych licencji na transport międzynarodowy dla nowo powstających firm przewoźniczych.
Możliwość wprowadzenia stanu kryzysowego w określonych branżach gospodarki stwarza prawo wspólnotowe. To coś w rodzaju stanu wyjątkowego, który ma ratować już istniejące firmy przed masowymi plajtami. Ogłasza go Komisja Europejska na wniosek rządu państwa członkowskiego. ZMPD chce, by polski resort infrastruktury przygotował odpowiednie wystąpienie i by ograniczenia zaczęły obowiązywać już z końcem 2008 roku.
Wstrzymanie licencji i zakupów
Jeśli Komisja Europejska wyrazi zgodę, dojdzie do czasowego ograniczenia wolnej konkurencji w międzynarodowym transporcie drogowym na okres sześciu miesięcy, z możliwością przedłużenia na kolejne pół roku. W tym okresie wstrzymane byłoby wydawanie nowych licencji na transport międzynarodowy dla nowo powstających firm przewoźniczych. Te już istniejące nie mogłyby natomiast powiększać swojego parku samochodowego. Możliwa byłaby co najwyżej tylko wymiana pojazdów starych i wyeksploatowanych na nowsze.
Chcą pomocy
Celem nadzwyczajnego rozwiązania jest przywrócenie zachwianej równowagi między podażą usług a popytem, co grozi masowymi plajtami. Jak wyjaśniają przewoźnicy, w Polsce w ostatnich latach podaż usług w transporcie, zwłaszcza międzynarodowym, rosła bardzo szybko. W efekcie przewoźnicy międzynarodowi mają obecnie 120 tysięcy pojazdów, prawie pięciokrotnie więcej niż w 2004 roku, gdy Polska wchodziła do UE. Popyt na usługi też wzrósł, ale nie aż tak. Wskutek tego od kilku lat utrzymują się bardzo niskie stawki przewozowe. Przy niskim kursie euro, w której to walucie wypłacane są w większości przypadków frachty, oraz przy wysokich cenach paliwa wiele firm jeździ po kosztach, a nawet poniżej ich, byleby dotrwać na rynku do lepszych czasów.
- Zagrożone są setki przedsiębiorstw - mówi Artur Kamiński, mazowiecki przewoźnik wchodzący w skład Sztabu Kryzysowego ZMPD. - Mamy nadzieję, że rząd wreszcie zrozumie naszą sytuację. Pewne symptomy zrozumienia już są: w grudniu ma być zniesiony 200-litrowy limit na ilość paliwa wwożonego do Polski przez Rosję, Ukrainę i Białoruś. Zostają też winiety, o których utrzymanie walczyliśmy.
ZMPD czeka teraz na odpowiedź rządu w sprawie wprowadzenia stanu kryzysowego. Będziemy o tym informować.