Sejm uchwalił 10 października nową ustawę o drogach publicznych. Winiety zostają dla samochodów ciężarowych od 12 ton DMC do 30 czerwca 2011 roku. Ale znacznie zdrożeją! Dla mniejszych będą zniesione i za pojazdy te będzie trzeba płacić myto na autostradach. Przewoźnicy, którzy chcą zaoszczędzić kupują winiety na zapas. Nie zawsze jednak jest to najkorzystniejsze rozwiązanie.

Sezon budowlany w pełni, nic zatem dziwnego, że dużym zainteresowaniem cieszą się używane dostawczaki z zabudowami skrzyniowymi. Ubiegłej niedzieli zdominowały one tutejszą giełdę, wypierając dotąd najczęściej eksponowane furgony. Potencjalni kupujący mieli wybór wśród dziewięcio- i dziesięcioletnich jak i starszych pojazdów, w większości dobrze utrzymanych.

Od 1 kwietnia 2009 r. wszystkie samochody ciężarowe powyżej 3,5 tony DMC, zarejestrowane po raz pierwszy od 1 stycznia 2000 r., będą musiały mieć boczne lusterka panoramiczne i lusterka krawężnikowe, zapewniające kierowcy szersze pole widzenia. W Polsce ok. 25 proc. ciężarówek, z ogólnej liczby 2,4 mln jeżdżących po drogach, nie spełnia tych wymagań. Pojazdy te do końca marca 2009 r. muszą mieć nowe lusterka. Na razie przewoźnicy z wymianą się nie spieszą. Według szacunków w Polsce wymianą lusterek objętych zostanie ok. 600 tys. pojazdów. Posiadacze ciężarówek zarejestrowanych wcześniej nie mają obowiązku zmieniać lusterek. Wszystkie sieci serwisowe głównych producentów ciężarówek prowadzą już wymianę lusterek. Jednak w większości serwisów nowe lusterka sprowadzane są na wcześniejsze zamówienie. Koszt jednego elementu to - w zależności od modelu samochodu - od ok. 340 do 500 zł.

Volkswagen Maxi zabiera więcej towaru i wygodniej nim się jeździ niż zwykłym Caddy. Jednak podobnie jak krótszej odmianie dolega mu lekka podsterowność. Do atutów samochodów dostawczych rodem z Vw należy dodać jeszcze dynamiczny silnik i rozsądne spalanie. Minusy Volkswagena to fakt, że w kabinie brakuje dużego schowka a oszklone drzwi ładowni łatwo uszkodzić.

Handlujący najcięższymi pojazdami najwyraźniej zorientowali się, że klienci coraz częściej szukają tu specjalistycznego sprzętu. Mniej było tym razem np. tradycyjnych naczep kurtynowych, trafiła się za to jedna, przystosowana do transportu ładunków nienormatywnych niskopodwoziówka (Goldhofer). Obok dwuosiowych ciągników siodłowych wystawiono kilka niestandardowych ciężarówek, np. wywrotki i skrzyniówki z żurawiami HDS.

Idea jest taka: likwidujesz firmę przewozową, kasujesz swoje pojazdy i zobowiązujesz się, że nie wrócisz nigdy do działalności transportowej. Za to Unia Europejska lub polski rząd wypłacają ci sowitą finansową rekompensatę. Na takiej samej zasadzie jak niegdyś armatorom rybackim, którzy zdecydowali się na złomowanie kutrów.

Unia Europejska nie partycypuje we wszystkich wydatkach związanych z dofinansowanymi przez nią projektami. Nie ma co liczyć np. na zwrot kosztów ubezpieczeń czy też odszkodowań, kar i grzywien spowodowanych użytkowaniem zakupionej za wspólnotową dotację maszyny. W przypadku firm budowlanych najwięcej ubiega się o dofinansowanie z wojewódzkich regionalnych programów operacyjnych, które obejmują inwestycje o wartości do 8 mln zł netto. Za taką sumę bez trudu można kupić nowoczesne maszyny budowlane, istotne jest to, że maksymalną wartość podaje się w netto.

Ciągniki z silnikami o dużej mocy (zwyczajowo za taką uznaje się moc większą niż 150 KM) sprzedają się w Polsce znacznie słabiej niż maszyny mniejsze. Handlowcy są jednak optymistami. Na najbliższe lata przyrost w tej grupie traktorów szacują na 25-30 proc. W firmie Deutz-Fahr z myślą o dużych areałach stworzono np. serię maszyn Agrotron X (710,720). W ofercie John Deere znajdują się np. traktory z serii 8030, z silnikami o mocy 245-360 KM i hydrostatycznym układem sterowania. Swą klientelę znajdują również ciągniki serii T marki Valtra, maszyny New Holland serii 8000, a także traktory marek Same i Lamborghini. Od początku br. pojazdy te zaopatrywane są w nowej generacji silniki Tier II marki Deutz. Drogę na nasz rynek próbują torować sobie największe z maszyn pociągowych, np. Claas Xerion, Case Steiger czy JCB Fastrac.

Weekend 13-14 września w Starym Polu niedaleko Elbląga. Odbywają się tu doroczne, czternaste już Jesienne Targi Ogrodniczo-Nasienne połączone z dożynkami województwa pomorskiego. Pieczę nad całością sprawuje Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego. W Starym Polu mogliśmy oglądać sadzonki, nasiona, nawozy, płody rolne i ogrodnicze. Oferowane były także proste narzędzia, wielozadaniowe auta Nissana i Fiata, urządzenia do konserwacji maszyn rolniczych, instalacje do tankowania pojazdów i na gospodarskie systemy ciepłownicze.

W niedzielę (12.10) zainteresowaniem cieszyły się pojazdy w wersjach o DMC przekraczającej 3 t. Było ich sporo, choć nie wszystkie w dobrym stanie. Zachęcająco wyglądały MB z drugiej połowy lat 90. (Sprinter, Vario), a także auta francuskie (głównie Renault Mascott).

Tym razem przyjrzeliśmy się ofertom sprzedaży samochodów dostawczych w wersjach pod zabudowę. Dominowały auta o DMC 3,5 t. Większość spośród ok. 40 takich pojazdów wystawionych tu w niedzielę miało krótsze (3.000-3.600 mm) rozstawy osi. Brakowało widelców z długimi (ponad 4.000 mm) rozstawami, lepiej nadających się do przeróbki na autolawetę.

Brakuje tutaj samochodów dostawczych zbudowanych na bazie aut miejskich. Właściciele małych firm skarżą się, że bardzo trudno znaleźć samochód, który jest zarejestrowany jako ciężarowy, nadaje się do przewożenia drobnego towaru, a jednocześnie zachowuje większość walorów użytkowych zwykłej osobówki.